W
październiku 2010r odeszła moja najdroższa sunia(pudelek) miała na imię Czika.
W moim domu żyła przez 15 lat. Od razu jak musiałam ją uśpić(miała
ropo-macicze) było mi bardzo pusto, samotnie i źle. Długo nie byłabym w stanie
wytrzymać bez jakiegoś towarzysza w domu. Nawet gdy wychodziłam do sklepu czy
na spacer wielokrotnie się zdarzało, że naprawdę tego psa wołałam. Czułam, że
potrzebuje się znowu kimś opiekować i natychmiast zdecydowałam się na nowego
pieska. Dlaczego pinczer miniaturka? Szczerze to w życiu nie przypuszczałabym,
że wybiorę takiego psa. Uważałam tę rasę za bardzo dziamgotliwą, niesforną i
złośliwą, zazwyczaj każdy ma takie zdanie. Jednak na wakacjach jeszcze jak Czika
żyła poznałam dwa pieski tej rasy i dosłownie zawładnęły moim sercem. Nie
spotkałam jeszcze tak uroczych, zapatrzonych we właściciela i dających tyle
miłości psów. Wabiły się one Sherry i Tequila. Takim oto sposobem postanowiłam
wybrać tej rasy szczeniaczka. Trochę mi to zajęło zanim znalazłam idealnego psa
z wyglądu bo miałam swój wzorzec. Koniecznie musiał być podpalany i mieć
krawacik na szyjce. Po dwóch tygodniach od decyzji przywiozłam małą niunie do
domu. Chciałam nazwać ją tak by jej imię wywodziło się z psów, dzięki którym ją
mam. Zdecydowałam się na „Szekila”
Szekila jeszcze przed kupnem =) miała może z 1,5 msc =)
Szekila po ukończeniu 5,6 miesiąca życia =)
Szekila po ukończeniu 1 roku życia =)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz